niedziela, 17 listopada 2013

Bezfilcowa niedziela filcomaniaka.....;)

Dzisiejszy dzień minął jak z bicza trzasnął. W dodatku nie usiadłam do filcu nawet na minutkę...:(. Życie zawodowe i rodzinne też ma w moim życiu dużo do "powiedzenia" ,wiec trzeba się dzielić,a raczej podzielić...:)
Fajnie by było, w chwilach niesamowitego rozpędu życiowego,czyli w chwilach ,kiedy nie masz pojęcia gdzie,kiedy,po co i dlaczego,nasze ciało było w stanie się klonować. Jedna ja  poszła by do kuchni,druga posprzątać kibelek a jeszcze inna w końcu się wyspała.
A ta prawdziwa,z krwi i kości usiadła by do filcowego kącika.
Ale jak sie nie ma ,co by się chciało to trzeba ruszyć ciało i iść do kuchni synowi zrobić kanapki.
Żegnam Was wraz z moim pupilkiem,czyli pieskiem Szotem.
Do miłego ...!!!

2 komentarze: