czwartek, 8 stycznia 2015

Koty za płoty......będą kłopoty....

Witajcie Kochani w Nowym Roku.
Życie toczy się dalej,nic się nie zmieniło oprócz daty.
W tym roku zaczęłam od kluczolubisia Kota. Pewna Pani bardzo chciała takiego kiciusia,więc spełniłam jej życzenie. Poleciał do Gdyni.

Z innej beczki,czyli, ratuj się kto może.....
Dzisiaj przeżyliśmy chwile grozy.
Niby deszcz jak deszcz ,niczym szczególnym sie nie wyróżniał a tu nagle jak nie zacznie przybierać woda. Podwórko na którym zazwyczaj widuję trawę ,zamieniło się w jezioro ,a uliczka dojazdowa do domu ,w rwącą rzekę. A ja nawet pontonu nie mam  :( żeby to chociaż lipiec był ,to by człowiek radochę miał że basen za darmochę za oknem,ale w styczniu ,to nie bardzo wypada w kostiumie kompielowym paradować.
Przyjechała straż pożarna i inne służby ,co to niby pomagać mają,debatowali,debatowali,deszcz przestał padać,wyszło słonko,jezioro wsiąkło,rzeka odpłynęła i tylko zdjęcia zostały.
A ja nadal bez pontonu...;)

Kluczolubiś poleciał do Gdyni.

Jak nie dojedziesz,to dopłyniesz.

Jezioro podwórkowe .

Jak chcesz pojechać....to najpierw dopłyń.....:-p




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz