poniedziałek, 30 grudnia 2013

Poświąteczne świętowanie.....:)

Witajcie po Świętach.
Czas sernika,makowca,pierogów i karpia już za nami.
Teraz należycie trzeba powitać Nowy Roczek. Ja zamierzam szaleć do upadłego. Będę wyginać śmiało moje puszyste ciało,będzie głośno,będzie radośnie aż garb mi wyrośnie....;)....bo tak naprawde to Sylwestra spędzę przed telewizorem i nawet nie wiem, czy doczekam do północy ...:-/ Rano trzeba wstać do pracy a później to już tylko normalny wieczór.
Ale jestem rozrywkowa...;)...sama sie dziwię, że takie szaleństwo mnie rozpiera.
Jesli ktoś chętny ,to mogę podzielić sie tym niesamowitym nastrojem.....;)
Wam życzę udanej zabawy,niesamowitych wrażeń i tańcowania aż do rana.
W Nowym Roku życzę Wam samych  radosnych nowin,przypływu niespodziewanej gotówki , niekończącego sie zdrowia i uśmiechu od ucha do ucha ,ale nie wymuszonego ani spowodowanego skurczem mięśni żuchwy tylko takiego szczerego i z konkretnego powodu.
Do siego roku Kochani.....!!!




poniedziałek, 23 grudnia 2013

Jest taki dzień......magiczny.......radosny.......

Kochani....!!!

Zdrowych i wesołych.....
rodzinnych i magicznych.....
a przede wszystkim zdrowych Świąt Bożego Narodzenia.....
aby zawsze święciła Wam gwiazdka nadziei i prowadziła w dobrym kierunku.....
niech troski i żale odejdą w nieznane 
a zbłąkany wędrowiec okaże się siewcą dobroci i życzliwości ....
bądźcie szczęśliwi w Święta i w każdy powszedni dzień.......<3




niedziela, 22 grudnia 2013

Kuchenne rewolucje filcomaniaka....;)

Witajcie wieczorową porą.
To niesamowite ile siły musi mieć kobieta szykująca się do Świąt. Nie chodzi mi o strój,makijaż i.t.p. Chodzi o pieczyste , śledziste,grzybiste i.t.d. nie wspominając o utrzymaniu porządku.
Nie jestem "orłem" w kuchni, nawet jaskółką nie jestem,ani wróblem, ale jak trzeba to mus.
Należy trochę sie pomęczyć,pomieszać, przyprawić aby ludkowie konsumujący nie powiedzieli że "poszła do sklepu i kupiła gotowce"....;)
O pierogach juz pisałam ,wiec ten temat juz zamknięty ale zostały jeszcze ciasta,ryby,pieczenie i.t.d.
Pieczenie upiekłam ,bo moj syn je lubi. Przepisu nie podaję ,bo to coś w stylu mielonego,więc każdy robi po swojemu,tyle tylko ze u mnie jedna z majerankiem ,druga z wędzoną papryką.
Z ryb , napewno muszą być śledziki w oleju, ryba po grecku (jeszcze w planach) i łosoś (karpiom oddaję wolność).
Natomiast ciasta są moją słabością. Nie umiem się im oprzeć. Żołądek już nie może,a ręka wyciąga,buzia przyjmuje ,zęby gryzą,przełyk połyka a biodra odkładają.
A skoro taki rasowy łasuch jestem to zrobiłam sernik,piernik,ciacho z makiem i krapatkę (dwa ostatnie jeszcze w planach)
Pomiędzy kucharzeniem a ubieraniem choinki byłam w pracy.
Sama nie wiem jak to zrobiłam. Teraz czuję ,że już nic nie czuję,wiec czas na odpoczynek bo jutro na 8.00 do pracy. Po pracy czas zrealizować dalsze zaplanowane kulinarne twory.
Życzę Wam spokojnej nocy i siły,abyśmy cali i zdrowi doczekali tej magicznej chwili....:)
Pieczenie.

Robi się sernik.

Zrobił sie sernik.

Pierniczek.

Śledzik musi być.

środa, 18 grudnia 2013

Jak trwoga....to do pieroga.

Witajcie.
Dzisiaj mam dzień wolny w pracy,tej zawodowej,bo tej fizycznej  było dużo.
Moim dzisiejszym celem były wigilijne pierogi .....;) i udało się..!!!
Dzieki mojemu mężowi,który dzielnie walczył z ciastem. Zagniatał,przekładał,miażdżył,miętosił i wyrabiał. Udało się. Lepieniem zajęłam się sama ,bo nie można  przegrzać pomocnika ,może sie jeszcze przydać...:) Wyszło  coś około 110 sztuk .Jutro druga tura,tym razem z mięsem. Jako zagniatacza wykorzystam syna,niech się wykaże.
Musze te wszystkie pyszności upchnąć w zamrażarce a to nie jest prosta sprawa,oj nie jest.

Teraz czas zrobić listę zakupów. Marchew,masło,majonez....itd.
A po co się robi listę....?
Po to, by ją zapomnieć zabrać do sklepu. To u mnie normalka....;)

Życzę Wam dużo zabawy przy przygotowaniach do Świąt,nie stresujące się i pamiętajcie, że zbłąkany wędrowiec będzie szczęśliwy nawet przy kawałku suchego chleba.Ważne aby go przyjąć z otwartym sercem.


Farsz kapustno-grzybowy

Surowe pierogi.

Bul-bul

Gotowe...;)

niedziela, 15 grudnia 2013

Święta w siedmiomilowych butach.

Witajcie Kochani...!
Codziennie zastanawiam sie nad tym ,czy tylko mi tak szybko mija czas ,czy to po prostu takie czasy.
To  niesamowite. Wczoraj był poniedziałek,jutro znowu poniedziałek,takie mam odczucia.
Święta zbliżają się w niesamowitym tępie, a ja nadal "w lesie" .
Sąsiedzi już dawno zdążyli poprzystrajać domy. Choineczki,Bałwanki,Mikołajki,świecące sopelki....bajka. A może to tylko takie mydlenie oczu ? Na zewnątrz pieknie ,a w domu ...?
Ale nie wiem,nie widziałam ,wiec nie będę pisać.
Ja nie mam ładnie ani wewnątrz ,ani na zewnątrz ,wiec i tak jestem z tyłu....:(
Zostało mi tylko wierzyć ,że dam radę.A skoro wiara czyni cuda.....
A jakWasze przygotowania ...?
Tez brakuje Wam czasu...?
Może macie jakieś magiczne sposoby na jego zatrzymanie ...?
Albo chociaż na uporanie sie z przedświateczną gorączką....?
Życzę Wam spokoju.......nastroju......i.....krasnoludków ,które pomogą.....:)


Świecące domy....:)


czwartek, 12 grudnia 2013

Hu hu ha.....zimno się pcha.....;)

Witajcie.
Wstaję rano,rozciągam swoje członki,zerkam przez okno a tam......biało.
Nie,to nie śnieg,to szron.
Piękny widok,drzewa białe,trawa biała,tak czysto,prawie sterylnie,tylko dlaczego tak zimno ?
Ja jestem straszny zmarźluch . Od samego patrzenia na takie widoki ręcę mi grabieją o nogach i nosie nie wspominając.
Czasami patrzę w lustro i stwierdzam fakt, że bez żadnego problemu mogę robić za Rudolfa czerwononosego.
W tym momencie przepraszam mojego męża za wszystkie niedogodności jakie odczuwa kiedy wślizgam się pod kołdrę.
W końcu to nic przyjemnego spać z lodówką i być traktowanym jako osobisty termofor.

Na dzisiaj zaplanowałam za dużo.
W zasadzie jeszcze nic nie zrobiłam poza wypiciem kawy i wstawieniem prania,ale plany są .
Po południu wyruszam w miasto w celu zakupienia prezentów .
Kocham te cudowne wystawy,bombeczki,światełka ,Mikołaje, tylko dlaczego w tym samym czasie co ja ,zakupy zaplanowała reszta populacji....? Tłumy są przerażajace . I ta chwila ,kiedy coś ci "wpadnie w oko" i w ostatniej sekundzie ,jakaś obca ręka sięga po ostatnią sztukę, która miała być twoja......aaaaaaaaaa szał.

Teraz już czas na mnie. Czekaja na mnie znajomi......ściera,odkurzacz i mop.
Życzę Wam dużo spokoju i ciepła.
Przymroziło.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Przeholowałam,chociaż do holownika mi daleko...:(

Witam Was Kochani odwiedzający.
Cóż mogę napisać. Tak jak wspomniałam w nagłówku....przeholowałam. Ręce pokazały co potrafią. I wcale nie piszę tutaj o zdolnościach.
Ból sprawia nawet trzymanie noża... :(
Nie mam ochoty nawet na robótki,czyli, nie jest dobrze... :(
Kiedy to sie wreszcie skończy....?
Nie ma mocnych ,muszę dać na wstrzymanie.
Cieszę sie, że przed niemocą totalną ,dałam radę zrobić broszkę (zamowienie) z cyklu "dla robotkowo zakreconych"
Niestety,  to narazie ostatnie zamowienie. Nie podejmę się kolejnych, przed dojściem do jako-takiego stanu urzywalności moich kończyn górnych.
Bardzo Was proszę, wysyłajcie do mnie dobre fluidy ,może przyspieszą koniec tych męczarni.
Pozdrawiam Wszystkich bardzo gorąco  i życzę udanego tygodnia.... :)




sobota, 7 grudnia 2013

Ból nie może mnie pokonać.

Witajcie...!!!
Jestem nienormalna,niepoważna i w dodatku zakręcona albo pokręcona.
Ręce bolą,czasami mam ich serdecznie dosyć i z chęcią bym się ich pozbyła,
ale siadam do szycia,wycinania ,rysowania bo jak inaczej może być. Filc leży ,patrzy na mnie i czeka kiedy przyjdę,pogłaskam,dotknę,wykorzystam. A ja zamiast oszczędzać te swoje kończyny to zaciskam zęby i brnę w robótki.
No ale co ja poradzę że żyć bez tego nie umiem....?
Ludzie mają różne nałogi : palą,piją,wciągają, a ja .....to już wiecie.
Życzę Wam tego ,czego sama sobie bym życzyła......dużo czasu na miłość..:) do kogo lub czego sami musicie podjąć decyzję.
Ręka w usztywniaczu 

Broszka  dla zakręconych robótkowo.



poniedziałek, 2 grudnia 2013

Do serca przytul.....szczurka....;)

Witam ...!!!
Dzisiaj miałam ciężki dzień. Czasami ludzie tak " dowalą" że żyć się odechciewa. W tym wypadku odechciewa się pracować....:(
Nie, nie chodzi tutaj o pracę przy filcu. To hobby nie praca wiec spokojnie....:)
Tym razem wyhobbyłam broszkę ze szczurkiem.
Kolejne zamówienie od bardzo miłej osóbki.
Bardzo lubie takie zlecenia. Siadam wtedy z kartką papieru i szkicuję. Czasami bywa tak że kilka stron papieru idzie do śmieci, a  cosia nadal nie mogę wymyśleć. Czasami jest to chwila.
Bardzo sie cieszę, kiedy uda mi się uszyć tak samo jak na szkicu.
A gdy przyszła właścicielka pozytywnie zareaguje na gotową pracę, to nawet takie ciężkie dni jak dzisiejszy idą w niepamięć.

Taki jestem szczurek mały,
Kolorowy ,z filcu cały.
Niech mnie ktoś przytuli proszę,
Bo samotny być nie znoszę.....